Zapomnij o Barcelonie i Madrycie – Kantabria czeka

Zapomnij o Barcelonie i Madrycie – Kantabria czeka.

Kantabria to najmniejsza hiszpańska wspólnota autonomiczna. Stolicą regionu jest miasto Santander. Santander? Jest taki bank, ale miasto… Znajdziecie tutaj ponad 70 plaż i 6500 jaskini. Niezwykle różnorodne miejsce, gdzie postrzępione górskie szczyty świetnie dogadują się z łagodnymi dolinami i morskim wybrzeżem. Dlatego zapomnij o Barcelonie i Madrycie – sprawdź, co czeka na ciebie w małej, ale pełnej atrakcji Kantabrii.

Santander

Stolica Kantabrii, duże portowe miasto. Jest świetną bazą wypadową do zwiedzania regionu. Panuje tutaj przyjemny, choć nieco wilgotny klimat – raczej nikt nie będzie narzekał na upały. Pozytywne wrażenie robi na mnie od początku – lotnisko jest pięknie położone. Do tego fajna nadmorska promenada położona 2 minuty od hotelu. Santander to idealne miasto dla fanów biegania i luźnego, hiszpańskiego stylu życia.

Jeden dzień na zwiedzanie samego Santander spokojnie wystarczy. Polecamy rejs statkiem po zatoce – należy ona do klubu najładniejszych zatok świata (trudno się z tym nie zgodzić, bo jest tutaj naprawdę pięknie). Z wody świetnie widać całe miasto, Pałac Magdaleny oraz latarnię morską Faro Cabo Mayor. Będąc na mieście, koniecznie trzeba odwiedzić także Mercado De La Esperanza, gdzie kupicie nie tylko świeże ryby i owoce morza, ale również wiele lokalnych specjałów.

Santillana del Mar

Jedno z najpiękniejszych miasteczek w Kantabrii, położone jedynie 30 kilometrów od Santander. Wyróżnia się spośród innych ogromną ilością brukowanych ulic (kiedyś brukowaną jedną lub dwie w całym mieście), co jest dowodem na to, że kiedyś była to niezwykle bogata osada. Do tego piękne kamienne domy, które wykończone są drewnem. Co ciekawe, Santillana del Mar to tzw. miasto trzech kłamstw. Dlaczego? Bo nie jest ani święte (santo), ani płaskie (llano) i nie jest położone nad morzem (mar). Najważniejszym zabytkiem miasteczka jest romański kościół z XII wieku – Colegiata de Santa Juliana. Zdecydowanie warto przyjechać tutaj na popołudniowy spacer.

Altamira i El Soplao

Kantabria to region, który powinien kojarzyć się przede wszystkim z jaskiniami, bo znajdziemy ich tutaj aż 6,5 tysiąca. Najważniejszą i najbardziej znaną jest Altamira. W 1984 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co ciekawe, większość turystów może pomarzyć o odwiedzinach w prawdziwej jaskini… Tak, trzeba zadowolić się pobytem w replice! Wszystko ze względu na to, że zbyt często odwiedziny doprowadziłyby zniszczenia jaskini. To naprawdę wierna kopia, która znajduje się we wnętrzu budynku i wspaniale odzwierciedla oryginał. Wnętrze jaskini pokrywają prymitywne, wielokolorowe rysunki – powstały prawdopodobnie około 13 000 lat p.n.e. i przedstawiają zwierzęta.

Oczywiście da się zobaczyć oryginał – musimy przyjechać do Altamiry w piątek i wziąć udział w losowaniu. Co tydzień, pięciu osób może wejść do prawdziwej jaskini na niecałe 40 minut. Chętnych oczywiście nie brakuje!

Kolejne niezwykle ciekawe miejsce, które oferuje nam Kantabria, to El Soplao. Tym razem możemy od razu odwiedzić prawdziwą jaskinię – tutaj nic nie jest udawane! Do wyboru mamy dwie trasy – normalną i bardziej zaawansowaną. Druga jest dłuższa i wymaga przebrania się w strój ochronny (dostajemy na miejscu), ale możemy dzięki temu zobaczyć niedostępne dla reszty turystów korytarze. Jeżeli wybierzecie dla siebie podstawowy wariant zwiedzania, to do wnętrza El Soplao wjedziecie niewielką kolejką z kilkoma wagonikami. W środku zobaczyć można obszerne sale wypełnione mnóstwem stalagmitów i stalaktytów. Wnętrze jest piękne podświetlone, więc spokojnie da się zrobić zdjęcia. Oczywiście jest tu chłodniej – warto zabrać bluzę lub kurtkę.

Park przyrody Cabarceno

Bardzo ciekawe miejsce, które jest naprawdę duże i spokojnie zapewni nam atrakcji na cały dzień. Cabarceno powstało na obszarach krasowych należących kiedyś do kopalni. To aż 750 hektarów terenu, na którym niemal na wolności żyje setki gatunków zwierząt – m.in. żyrafy, słonie, tygrysy, goryle. Wybiegi są ogrodzone, ale nie wygląda to zupełnie jak typowe ZOO. Co więcej, park można przemierzać pieszo, samochodem lub kolejką górską (3 linie połączone ze sobą) – niektóre wagoniki mają szklaną podłogę!

Spragnieni prawdziwej przygody powinni skorzystać z opcji Visita Salvaje. Dzięki niej razem z przewodnikiem przez kilka godzin dokładnie poznajemy Cabarceno, mamy szansę zobaczyć tereny niedostępne dla reszty gości oraz możemy nakarmić m.in. żyrafy.

Capricho del Gaudi

Uwielbiam architekturę Gaudiego, więc byłam bardzo zadowolona, że odwiedzę miasteczko Comillas, gdzie znajduje się Capricho del Gaudi. Wcześniej miałam okazje zobaczyć zlokalizowane w Barcelonie: kościół Sagrada Familia, Casa Batlló i Park Güell, ale to właśnie Kantabria jest miejscem, w którym zaczęła rodzić się i kształtować twórczość Antoniego.

Zarówno wnętrze, jak i pełna słoneczników elewacja są zachwycające. Budynek należał kiedyś do Máximo Díaz de Quijano – warto poznać niesamowitą historię życia tego mężczyzny. Niestety, nie kończy się ona happy endem… ale wróćmy do zwiedzania. Widzieliście kiedyś grające okiennice? Tu będziecie mieć szansę. Zdecydowanie chce tam zamieszkać… inspiracji chyba nigdy by mi nie zabrakło.

Picos de Europa

Kantabria to także góry. Skąd wzięła się nazwa tego pasma? Legenda głosi, że wymyślili ją żeglarze. Gdy powracali do rodzinnych stron, wysokie szczyty były dla nich zwiastunem Europy. Do dziś zachwycają przybywających tutaj turystów. Aby chronić te tereny, utworzono park narodowy Picos de Europa. Zajmuje on obecnie aż 64 tys. hektarów powierzchni. Pomiędzy górskimi szczytami znajduje się także kilka jezior zwanych Lagos de Covadonga, ale formalnie leżą one już na terenie Asturii. Na Picos de Europa można dostać się nie tylko pieszo, ale również wjechać kolejką linową Fuente De, która działa przez cały rok. Przejazd trwa tylko 4 minuty i pozwala nam się znaleźć na wysokości 1823 m n.p.m.

Ribamontán al Mar

Jednak czym byłaby Kantabria bez surfingu… Wspaniały sport, który od zawsze niesamowicie mnie fascynował – ale jak wiadomo w Polsce nie ma zbyt wielu miejscówek z dobrymi falami, zupełnie inaczej jest w Kantabrii. Wystarczyła niecała godzina i łapałam pierwsze fale, mimo średniej pogody było wspaniale. Teraz tylko trzeba zaleźć sposób, żeby wrócić na dłużej do Ribamontán al Mar, czyli kantabryjskiej gminy, który słynie właśnie z idealnych warunków do surfowania. Najpopularniejsze i najlepsze plaże to Somo, Loredo, Santa Marina, Langre i De Galizano.

Kantabria czeka właśnie na ciebie!

Mam nadzieję, że wpis zachęci was do odwiedzenia Kantabrii – to naprawdę ładny region. Co więcej, linia Wizz Air oferuje bezpośrednie połączenie lotnicze z Warszawy do Santander. A może już udało się wam tam być? Dajcie znać w komentarzach! Może pominęłam jakieś ciekawe miejsca?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *