Atlanta

atlantaZawsze było to miasto Scarlett 0’Hary, coca-coli i Martina Luthera Kinga. Latem roku 1996 doszedł jeszcze jeden wyróżnik – Letnie Igrzyska Olimpijskie 1996.
W związku z tym kosztem miliardów dolarów powstały w Atlancie liczne obiekty sportowe. Największy z nich, Stadion Olimpijski, obliczony na 85 tysięcy miejsc siedzących, 19 lipca był areną wielkiej ceremonii otwarcia Igrzysk. Ponad 500 tancerek, feerie sztucznych ogni i defilada drużyn ze 197 krajów stworzyły widowisko, które wszyscy na długo zapamiętamy.

Klimat Atlanty jest bowiem gorący i bardzo wilgotny. Temperatura w lipcu zwykle przekracza 30 °C. Jeśli dodać naturalne ciepło ponad 2,5-milionowego miasta i wzmacniającą efekt gorąca wilgoć, należy się liczyć z samopoczuciem jak przy upałach 50-stopniowych. Na otwartych stadionach zainstalowano gigantyczne wentylatory rozpylające w powietrzu kropelki pary wodnej. Podczas prób szczególnie zachwycone tym były konie, które zamiast skakać przez przeszkody w konkursie hippicznym, starały się przebywać jak najdłużej w wodnej mgiełce.

Gdy zapuścimy się w inne części miasta, to ochłodzić trochę możemy się w pobliżu kompleksu Underground Atlanta, wielkiego podziemnego miasta zbudowanego na miejscu pierwszych zabudowań białych osadników z połowy XIX wieku. Z labiryntu oświetlonych latarniami gazowymi brukowanych uliczek ze sklepami i dziesiątkami urokliwych knajpek wychodzi się na obszerny plac, którego jedną z atrakcji jest Świat Coca-Coli.

Z zainstalowanej tam fontanny tryskają strumienie tego zimnego napoju i każdy może napić się do woli.

Dla Amerykanów murzyńskiego pochodzenia, miejscem pielgrzymek w Atlancie jest dawna dzielnica czarnych Sweet Auburn. Znajdują się tu: dziś zamieniony na muzeum dom rodzinny Martina Luthera Kinga i kościół Ebenezer Baptist Church, gdzie ów przywódca walki o równouprawnienie rasowe był pastorem.
Ci, którzy chcieliby w Atlancie odnaleźć ślady „Przeminęło z wiatrem”, mogą się rozczarować. Z atmosfery plantatorskiego Południa pozostało już niewiele. Przepiękną Tarę przypomina trochę jedynie pałacyk gubernatora.